– I tak po prostu zaczęła ci grozić przy wszystkich? – zapytała dziewczyna. – Ale numer, nie spodziewałam się, że jest tak żałosna. – dodała.
– Nie przy wszystkich, ale przy swojej grupie koleżanek – poprawiam ją. – Czemu nie mówiłaś, że są razem – zapytałam trochę wkurzona. – Nie potrzebuję żadnych dramatów, a przynajmniej na początku. – wyjaśniłam.
– Nie mówiłam, bo nie ma o czym mówić. Oni nie są razem, Nicolás nie lubi, jakby to ująć, stałych związków. – odpowiedziała. – Jak tam pierwsze zajęcia?
– Nie najgorzej. A właściwie dobrze, nie mogę się doczekać kolejnych, ale ciągle nie mogę się przyzwyczaić do waszego voseo. – mruknęłam kończąc jeść. – Lecę po kawę, swoją drogą co za prestiż, że na terenie kampusu są 3 kawiarnie i co najmniej 4 restaurację – rzuciłam ze śmiechem. Wrócę dzisiaj do domu autobusem, więc nie musisz na mnie czekać.
– W porządku, może wpadnę z winem dzisiaj wieczorem? – zapytała dziewczyna.
– Już myślałam, że się nie wprosisz, koniecznie. Musimy mój pierwszy dzień na uczelni. Do potem.
Założyłam słuchawki i udałam się w stronę kawiarni, sprawdzając powiadomienia i odpisując na wiadomości znajomych z Polski. Nie spodziewałam się, ale póki co nikogo mi nie brakuje, co mnie dziwi, bo raczej jestem tą sentymentalną osobą.
– Przepraszam, zamyśliłam się – rzuciłam. – jednak widząc na kogo wpadłam westchnęłam męczeńsko i docięłam chłopakowi – Cofam to. Patrz, jak łazisz Nicolas.
– Uprzejma jak zawsze, schowaj lepiej pazurki. – odpowiedział.
– Bawi was coś? – zapytałam czwórkę chłopaków stojących obok niego i zmarszczyłam brwi. – A ty, Nicolas posłuchaj mnie uważnie. Przekaż swojej dziewczynie, żeby mi nie groziła, bo nie wie z kim zadarła. Żegnam i mam nadzieję, że nie do zobaczenia. – burknęłam.
Spojrzałam na zegarek i zobaczyłam, że zajęcia zaczynają za 5 minut. Super, tym razem musi się obejść bez kawy – pomyślałam. I udałam się w stronę sali.
***
– Witam was na pierwszych z literatury iberoamerykańskiej w tym roku. Za chwilę puszczę listę, proszę się na nią wpisać. Warunkiem zaliczenia tego przedmiotu jest obecność na moich zajęciach i praca zaliczeniowa, o której będziemy rozmawiać. Czasem do zrobienia jest projekt grupowy. Pod koniec tych zajęć proszę o listę trzyosobowych grup, w których będziecie pracować. Jesteście dorośli, nikt was nie zmusza do studiowania, więc proszę się zastanowić, czy chcecie tu być. Po dzisiejszym dniu można jeszcze zrezygnować.
– Wydaje się straszny, ale finalnie nie jest taki zły. Hej, jestem Valeria – powiedziała dziewczyna po mojej prawej.
– Laura, miło mi. Miałaś już z nim jakieś zajęcia? – zapytałam ciekawa.
– Co roku mam z nim literaturę, ale jego wykłady są interesujące. Fajnie opowiada, do pracy zaliczeniowej trzeba się przyłożyć i to tyle. Jak chcesz możemy się spotkać po zajęciach to ci opowiem więcej, bo chyba nie jesteś stąd, mam rację?
– W porządku, na dziś to tyle. Proszę o listę waszych grup i na następne zajęcia dostaniecie zagadnienia, które macie opracować. – powiedział profesor.
– To co, robimy razem? – zapytała dziewczyna. – Dopiszę mojego kolegę, którego nie ma dzisiaj, ale będzie chodził z nami na te zajęcia.
– Jasne, pójdę i zaniosę mu listę, i tak przy okazji chcę się zapytać o coś zapytać. Złapiemy się po zajęciach – dodałam.
Zajęcia mieliśmy w wielkiej sali, toteż do biurka prowadzącego zdążyła zrobić się spora kolejka. Cierpliwie czekałam na swoją kolej, nigdzie mi się nie spieszyło. Skończyłam już swoje zajęcia, a i tak dopiero z Valerią widzę się za godzinę. Kiedy położyłam na jego biurku kartkę, nawet nie podniósł głowy. Dopiero moje pytanie, sprawiło, że na mnie spojrzał.
– Profesorze, chciałam się zapytać o pewne formalności związane z tym przedmiotem. Jestem tu na erasmusie i potrzebuję pana podpisu, w tym miejscu. Czy mógłby pan mi to podpisać?
– Zostaw to na biurku, muszę to przeczytać zanim podpiszę. Jako że jesteś tu w ramach programu erasmus, ciebie obowiązują inne warunki zaliczenia. Twoje imię? – rzucił znudzonym głosem.
– Nazywa się Laura, Laura Mancewicz.
Po moim przedstawieniu się mężczyzna zaczął mi się przyglądać. Zmarszczył brwi, a w jego oczach pojawił się dziwny błysk. Odchrząknął i tym razem o wiele milszym głosem, wyjaśnił na czym będzie polegało moje zaliczenie. Wychodząc z sali, dalej czułam na sobie jego wzrok.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz