Wolne minęło zdecydowanie za szybko, a wyjazd do Patagonii był niczym odległy sen, chociaż minęły zaledwie trzy tygodnie ja już planowałam kolejny wyjazd, byłam głodna przygód i chciałam zwiedzić jak najwięcej się da. Zbliżał się czas powrotu na uczelnię, a co za tym zostały mi tylko trzy miesiące w Argentynie. Nie spodziewałam się, że tak szybko i tak sprawnie się zaaklimatyzuje na innym kontynencie, ale znalazłam przyjaciół, którzy byli dla mnie niczym rodzina
Na uczelni też mi dobrze szło, podobało mi się to czego się tam uczę i sposób w mnie uczą, coraz częściej pojawiała się myśl przedłużeniu Erasmusa na kolejny rok, jedynym co mnie trzymało w kraju była babcia. Nie wiem, czy mogłabym spędzić kolejny rok bez niej, ale nie chciałam się tym martwić, dopóki nie skończę semestru i zdecyduję co dalej.
Jedyne co mnie stresowało i wprawiało w niepokój to zajęcia z literatury a właściwie ich prowadzący. Martwiło mnie jego zachowanie wobec mojej osoby, nie wiedziałam, czy mam to gdzieś zgłosić, ale potem dochodziłam do wniosku, że nie mam żadnych podstaw. No bo co napiszę, prowadzący się dziwnie zachowuje w mojej obecności, dziwnie na mnie patrzy przez co część grupy zaczęła plotkować na mój temat? Z drugiej strony, nie obchodziło mnie co o mnie myślą, zwłaszcza, że te wszystkie plotki były wyssane z palca a ich autorką był nie kto inny jak Valentina. Z całą pewnością chciała mi dopiec, zwłaszcza po tym co stało się w Patagonii.
***
Razem z Valerią skończyliśmy właśnie projekt zaliczeniowy na nieszczęsną literaturę. Skusiło nas do tego fakt, że im szybciej to oddamy tym prędzej pożegnamy się z tym przedmiotem i jego prowadzącym, na czym z kolei mi bardzo zależało.
– Świetnie, cieszę się, że mamy to zrobione i coś czuje, że zaliczymy to na dobrą ocenę – powiedziała dziewczyna.
– Tak, też się cieszę, ale bardziej niż z oceny to z faktu, że już więcej nie zobaczę tego dziwaka. – westchnęłam zrezygnowana. – Nawet się poświęcę i dostarczę mu to za ciebie, skoro ty nie możesz być akurat wtedy na zajęciach.
– Robię to dla ciebie, żebyś mogła pożegnać i ostatni raz spotkać się z twoim ulubionym profesorem – rzuciła z ironią. – Oddasz mu to i nasza noga więcej się tam nie pojawi, więc wyluzuj – dodała.
– I właśnie to mnie pociesza w tym wszystkim. Dobra, widzimy się wieczorem z dziewczynami,
***
Dobra, czas na chwilę prawdy. Zapukam i oddam mu projekt i tyle. Co takiego może się stać?
– Proszę…
– Dzień dobry, przyszłam oddać projekt zaliczeniowy na literaturę.
Zdziwiony wzrok nauczyciela padł na teczkę, którą trzymałam w dłoniach. – Z takim wyprzedzeniem? – zapytał – Chyba niezbyt podobały ci się zajęcia – po czym wstał i ruszył w moja stronę.
– Mam dużo zaliczeń, więc to nic personalnego – skłamałam. – Muszę już iść.
– Poczekaj, musimy porozmawiać – powiedział łapiąc mnie za rękę – To ważne.
– Proszę mnie nie dotykać – warknęłam – Mogłam cię zgłosić na początku, więc puść mnie, bo będę krzyczeć.
– To naprawdę ważne, muszę ci coś powiedzieć. Zwlekałem z tym prawie cały semestr, ale to jest ostatni moment – powiedział zrezygnowany.
– Nie interesuje mnie to, w tym momencie idę…
– Laura, jestem Twoim ojcem!
Ostatnie co pamiętałam to ciemność i mocne uderzenie w głowę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz