niedziela, 24 października 2021

PROLOG

Mówi się, że to co wydarzyło się w Vegas, zostaje w Vegas, ale chyba tym razem powinnam napisać, że to co wydarzyło się w Buenos Aires, zostaje w Buenos Aires. Nigdy, nawet przez sekundę mojego dwudziestokilkuletniego, na pozór normalnego życia, nie przypuszczałam, że spotkają mnie rzeczy, o których mogłabym jedynie czytać. A więc, co robię tu, na jednym z największych lotnisk w Argentynie?   


 *** 

   O tym, że życie jest niesprawiedliwe dowiedziałam się w miarę szybko. Ojca nie poznałam, bo zmarł zanim się urodziłam, więc siłą rzeczy nie tęskniłam za kimś, kogo nigdy nie było mi dane poznać. Mama zresztą idealnie odnajdywała się podwójnej roli rodzica, toteż ja nigdy o niego nie dopytywałam, a ona nigdy nie poruszała jego tematu.  
    Od dzieciństwa mój czas wypełniony był zajęciami dodatkowymi, balet, łyżwiarstwo, malarstwo, gra na skrzypcach i nauka języków. Sądzę, że poniekąd mama chciała wypełnić mi lukę w życiu w postaci brakującego taty, a z drugiej strony chciała żebym robiła to na co ona nie mogła sobie pozwolić, kiedy była młoda. Prawda była taka, że w ogóle nie sprawiało mi to przyjemności, ale nie miałam serca jej tego powiedzieć. Zawsze była taka dumna i szczęśliwa. Co innego było z nauką języków. Zapisała mnie na język hiszpański dosyć wcześnie, a ja pokochałam go na tyle mocno, że zdecydowała się posłać mnie do dwujęzycznej szkoły. Idealnie się tam odnalazłam, nauka nigdy nie sprawiała mi problemów, mówili mi, że to prawdziwy talent. Więc, kiedy po maturach musiałam zdecydować co chce dalej robić w życiu wiedziałam, że na pewno będę kręciła się wokół hiszpańskiego.  
    Z mamą razem planowałyśmy, że po mojej maturze polecimy na trzy miesiące do Argentyny, jednak nie zawsze wszystko idzie po naszej myśli i choroba zabrała mi ją wcześniej. Obiecałam sobie wtedy, że zrobię wszystko, aby móc tam polecieć choćby sama, żeby spełnić nasze marzenie.  
Dlatego kiedy uczelnia zaoferowała mi roczne stypendium w Buenos Aires, wiedziałam co zrobię.  
    Tak więc stoję na lotnisku Buenos Aires Ezeiza, zastanawiając się jak bardzo zmieni się moje życie w ciągu tego roku.  Nie wiedziałam tylko, że mój przyjazd tutaj, zmieni nie tylko moje życie, ale i zburzy to co razem zbudowałyśmy z matką, a jej grzechy wyjdą na światło dzienne.  
 


Buenos Aires Pistarini de Ezeiza Aeropuerto EZE, Pinterest



 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

5 MIESIĘCY PÓŹNIEJ

5 miesięcy później Nigdy nie przypuszczałam, że moje życie się tak potoczy. Gdybym komuś opowiedziała o tym co przeszłam w Buenos Aires, z p...