– Słuchaj, a tak w ogóle nie będziesz miał problemów, że tutaj jesteś? Nie żeby mnie to obchodziło – dodałam. – Ale nie potrzebuje mieć jeszcze większych problemów z Valentiną.
– Nie będę miał żadnych problemów i ty też. Skończ już. Lepiej mi powiedz co zamierzasz teraz zrobić? – zapytał.
– Szczerze mówiąc, sama nie wiem. Chyba do niej zadzwonię teraz – powiedziałam. Właśnie w tym momencie zadzwonił mój telefon, chwyciłam za urządzenie i spojrzałam na wyświetlacz. – Patrz kto dzwoni, to nie może być przypadek – rzuciłam skwaszona telefonem. – Ona już wie.
– Dlaczego tak uważasz? – zapytał ciekawy. – Następnie wstał i podał mi telefon w dłoń.
– Dlatego, że nigdy nie dzwoni o tej porze, w Polsce są cztery godziny do tyłu, więc u niej jest po dwudziestej drugiej. Zawsze śpi o tej godzinie, chyba, że coś się stało. – wyjaśniłam mu.
– No to na co czekasz? – Odbierz ten cholerny telefon i będziesz wiedziała na czym stoisz –powiedział.
Ponownie rozbrzmiał dźwięk telefonu, spojrzałam jeszcze raz na Nicolása. Chłopak skinął mi głową, dając do zrozumienia w ten sposób, żebym to zrobiła.
– Laura, musisz mnie wysłuchać– powiedziała kobieta.
– A więc to prawda. – odparłam. – Jak długo zamierzałaś ukrywać prawdę babciu?
– Posłuchaj mnie, to nie jest rozmowa na telefon. Chcę ci to wszystko powiedzieć osobiście. Nie tak się miałaś tego dowiedzieć, twoja matka zupełnie inaczej to zaplanowała…
– Co? – przerwałam jej. – Jak to, mama wszystko inaczej zaplanowała?! Żartujesz sobie ze mnie? – dodałam oburzona. Miałyśmy być ze sobą szczere… – a następnie się rozłączyłam.
Westchnęłam zrezygnowana. Telefon dzwonił gdzieś w tle, ale zupełnie to ignorowałam. Nie miałam teraz głowy, żeby z nią o tym rozmawiać. Potrzebuję czegoś mocniejszego i towarzystwa.
– Nic, zawieź mnie proszę do Rebeci.
– Czego się dowiedziałaś?
– Tego, że byłam okłamywana przez całe życie. Potrzebuje Rebecki i wina, dużo wina.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz